Czy warto wierzyć bankom?

3 lipca 2012

Pytanie czy kredyty bankowe są nam potrzebne jest praktycznie nie na miejscu. Można nawet zaryzykować stwierdzeniem, że bez kredytów nie mielibyśmy w miarę normalnego życia.

W miarę normalnego czyli na jakimś poziomie. Kredyty możemy brać na wszystko- na mieszkanie, na samochód, na remont, na budowę domu. Dosłownie na wszystko. Oczywiście pułapki były, są i będą, ale gdybyśmy nie ryzykowali, to nie mielibyśmy tego, co posiadamy obecnie.

Niech nie wydaje nam się jednak, że kredyt dostanie każdy, kto do banku się wybierze. Dla banku liczy się wiarygodność klienta. Jeśli nie zarabia odpowiedniej ilości pieniędzy, to o kredycie może zapomnieć. Musimy spełniać odpowiednie warunki. Zwłaszcza, że w dobie panującego kryzysu banki nie udzielają tak chętnie kredytów jak kiedyś. Cóż, Trzeba się mocno namęczyć, by udowodnić, że taki kredyt nam się należy. Są oczywiście kredyty bankowe na dowód, które są mocno reklamowane. Jednak późniejsze odsetki przerażają klientów i zazwyczaj rezygnują z niego.

Banki chwalą się lokatami, funduszami, itp., ale tak naprawdę funkcjonują właśnie dzięki branym kredytom. Kredyty są brane już nawet na laptopy czy telefony. Banki się biją o klientów, wymyślając coraz to atrakcyjniejsze oferty. Zastanówmy się jednak czy nie lepiej zwrócić uwagę na banki, które nie stoją na szczycie rankingów. Banki znajdują się tam z różnych powodów. Na przykład z takiego, że chcą być najlepsze. Nie interesuje ich dobro klienta. Rządzi Pekao, Multibank czy mBank. A przecież bardzo dobrą ofertę ma również Polbank.

Oprocentowanie rzeczywiste 18,7%, jednorazowa prowizja w wysokości 2%, opłata administracyjna 10zł, natomiast za ubezpieczenie kredytu nie płacimy nic. Warto więc zwrócić uwagę na banki mniej rozreklamowane, mogą okazać się o wiele korzystniejsze niż te „na topie”.